Oszczędzanie pieniędzy, kredyty, giełda, papiery wartościowe, pieniądze, money

Tu znajdziesz porady jak stać się bogatym, w jaki sposób pomnażać swoje dochody, nie tracąc przy tym na swojej stopie życiowej.

niedziela, 18 maja 2008

Oszczędzanie na jedzeniu, nie ma schematów

W ramach tematu oszczędzania na żywności tym razem pewna ciekawostka: warto zwrócić uwagę na to, że tradycyjne schematy nie istnieją w zasadzie w żadnej kwestii, nawet tu. Przekonałem się o tym ostatnio, gdy kupowałem..... piwo. Wcześniej było dla mnie oczywiste, niemal niekwestionowalne, że piwo w butelce jest zawsze droższe niż piwo w puszce.

Wiadomo, z reguły jest tak, że więcej płacimy za piwo w butelce, gdyż oprócz piwa musimy jeszcze wnieść opłatę za butelkę, chyba, że mamy butelkę na wymianę ze sobą, to wtedy nie. Kiedy kupujemy piwo w puszce, to wtedy teoretycznie nie płacimy nic za puszkę (teoretycznie, gdyż praktycznie jej cena oczywiście istnieje, jest jednak tak niska, że jej koszt wlicza się w piwo), a przynajmniej sklep nie daje już możliwości zwrotu puszki. Nie wyszczególnia jej też oddzielnie na cenniku, jak to mamy w przypadku butelki.

Uogólniając, bez dalszego rozwodzenia się nad tą banalną kwestią, kupując piwo w butelce wnosimy również dodatkową opłatę za butelkę, kupując natomiast piwo w puszce nie wnosimy teoretycznie rzecz biorąc żadnej opłaty za opakowanie produktu. Wydaje się więc, że piwo w butelce jest zawsze droższe niż piwo w puszce. Jednak ostatnio natrafiłem na sytuację, w której zasada ta nie działała. Mianowicie, piwo Warka w puszce było droższe niż to samo piwo w butelce. Początkowo myślałem, że to pomyłka sklepu, ale nie: piwo Warki w puszcze kosztowało 2,25 zł, zaś piwo w butelce 2,10 zł.

Na czym w tym momencie zyskałem? Kupując 10 piw, na jakąś imprezę powiedzmy, oszczędzam co prawda niewiele, bo 1,5 zł (10 x 15 groszy, wynikające z różnicy między ceną piwa w puszce i w butelce). Nie jest to jednak tak ważne, ważniejsze jest natomiast to, że w tym momencie po wypiciu takiego piwa zostaje mi jeszcze 10 butelek, każda warta 35 groszy. 10 x 35 gr daje 3,50 zł. Kiedy do tego dodać 1,5 zł (oszczędności względem ceny za to samo piwo w puszce) to już łącznie 5 zł oszczędności przy 10 piwach.

5 zł to oczywiście nie jest majątek. Niemniej jednak jest to kolejny sposób, na którym można bezboleśnie i bez żadnego wysiłku zaoszczędzić, jeśli ktoś oczywiście lubi Warkę (a jeśli woli inne piwo, to tam też może poszukać podobnego sposobu na oszczędzanie). Wiadomo zresztą, że małe liczby szybko rosną w duże. Jak powiadają, miliony składają się z groszy. Wypijając w upalne dni lata po 2-3 piwa dziennie dochodzimy do sytuacji, w której wypijamy jakieś 60 piw miesięcznie. 60 x 15 groszy daje już 9 zł oszczędności na samej różnicy między ceną Warki w puszce i butelce. Kiedy dodamy do tego zarobek na butelkach, to w tym momencie otrzymujemy już 21 zł. A 21 plus 9 zł daje 30 zł.

Może dla kogoś wciąż nie jest to majątek, niemniej jednak jest pewne, że nawet największy sceptyk podniósłby 30 zł z ziemi, gdyby je znalazł. A tym bardziej na pewno nie ma nikogo, kto lekką ręką wyjąłby z portfela 30 zł i wyrzucił je do śmieci. Często nawet potrzebującym żebrzącym na ulicy nie jesteśmy w stanie zaofiarować aż tyle. Tak naprawdę dla każdego z nas liczy się więc nawet to marne 30 zł.

Kiedy jeszcze dodamy te 30 zł do innych sum, które nauczyliśmy się już oszczędzać, wynik końcowy może być całkiem niezły. Ostatnio przedstawiłem wiele sposobów na to, jak można zaoszczędzić niemal na wszystkim, czasem nawet setki złotych. Po zastosowaniu tych wszystkich sposobów oszczędzamy już po kilkaset złotych miesięcznie. Sztuka polega na tym, żeby stosować wszystkie te sposoby jednocześnie. Sposoby te są bezbolesne, nie powinny więc nikomu sprawiać dyskomfortu ani poczucia życia w stylu pustelnika, czy ascety. Jak pisałem ostatnio, nasz umysł ma tendencję do zawężania pola swej percepcji. Istotny jest dla nas tylko jakiś wycinek rzeczywistości, aktualna chwila, czy jedna tylko rzecz, nie koncentrujemy się już natomiast na holistycznym spektrum rzeczywistości. Kiedy jednak weźmiemy pod uwagę owo szersze spektrum i pododajemy wszystkie te tzw. drobne oszczędnosci, ostatecznie możemy uzyskać niezłą sumkę na wyjściu. Patrzmy więc holistycznie na każdą drobną oszczędność, jako na istotną część składową owej całości, otrzymamy wtedy ową pokaźną całość. Pamiętajmy, że kilkaset złotych miesięcznie, które zaoszczędzimy w sumie bezboleśnie, uratuje już niejeden budżet. Walczymy jak lwy o te nędzne kilkusetzłotowe podwyżki. Dlaczego więc samemu nie zafundować sobie takiej podwyżki w sposób bezbolesny już od razu, oszczędzając te kilkaset złotych miesięcznie za pomocą kilku sprytnych pomysłów, bazujących na dodawaniu małych kwot, które szybko rosną do poważnych sum? Zastanówmy się nad tym.

Powyższy pomysł oszczędzania na piwie Warka to oczywiście tylko taki przykład, który nie każdy musi zastosować do siebie, gdyż nie każdy musi przepadać za piwem Warka (lub w ogóle za piwem). Ja nie jestem też reklamą tego piwa. Przykład ten ma na celu ilustrować jednak pewien fakt: w kwestii cen żywności (czy w ogóle cen) nie ma schematów, wszędzie można znaleźć oszczędności, nawet tam, gdzie wydaje się, że nie może ich być, gdyż przeczą temu zastane schematy. W tym wypadku schematem takim było to, że piwo w puszce zawsze jest tańsze od piwa w butelce. Okazało się jednak, że nawet ten schemat nie działa zawsze. Warto o tym pamiętać i zawsze bacznie obserwować ceny, na których chcielibyśmy oszczędzić. Opłaca się to tym bardziej, że jak już wiemy, nadchodzą czasy drożyzny, nie tylko u nas, ale na całym świecie, do których przyczyniają się ceny gwałtownie rosnącej ropy a w ślad za nią gazu, węgla, i ogólnie energii.

Add to Technorati Favorites