Oszczędzanie pieniędzy, kredyty, giełda, papiery wartościowe, pieniądze, money

Tu znajdziesz porady jak stać się bogatym, w jaki sposób pomnażać swoje dochody, nie tracąc przy tym na swojej stopie życiowej.

czwartek, 10 stycznia 2008

Sztuczki handlowców

Nie wiem czy wiecie, ale supermarkety, choć są miejscem, w którym obecnie naprawdę można kupić najtaniej, co sami będziemy niejednokrotnie zalecać na tym blogu, stosują zarazem metody, które mają nakłonić nas abyśmy wydali stosunkowo więcej. Do niedawna jeszcze sam nie zdawałem sobie sprawy, że pewne pozornie nie mające żadnego znaczenia drobiazgi są tak naprawdę bardzo sprytnie przemyślanymi trikami psychologicznymi, mającymi nakłonić nas do tego, żebyśmy wydali właśnie więcej niż chcemy. Jeśli nie jesteś świadomy tych podstępów to jest prawie pewne, że dasz się nabrać, choćbyś myślał, że jesteś sknerą. Techniki te są bowiem obmyślane przez psychologów wiedzących jak przechytrzyć ludzką naturę i sprawić aby ktoś zrobił nawet to o czym myśli, że nie chce tego zrobić. Oto przegląd kilku takich sztandarowych technik stosowanych przez mistrzów handlu.

Po co te roszady?

Czy pamiętasz jak niejednokrotnie sam sobie zadawałeś pytanie dlaczego wciąż tak bardzo zmienia się układ półek w sklepie, który regularnie odwiedzasz? Dlaczego wciąż robi się coś co sprawia, że jesteś bezustannie zdezorientowany i za każdym razem musisz szukać swych ulubionych półek od nowa? Czy oni tam po prostu są wiecznie niezdecydowani? Pod tym względem rekordy biją nawet nie supermarkety, ale choćby mój ulubiony EMPiK na Marszałkowskiej, gdzie wizyta co tydzień za każdym razem po prostu równa się znalezieniu w zupełnie innym miejscu. Po co więc to wszystko? Ja nie raz zadawałem sobie to pytanie i nigdy nie mogłem znaleźć na nie racjonalnej odpowiedzi. Okazuje się jednak, że zwyczajnie źle szukałem. Pod pewnymi względami odpowiedź na to pytanie rzeczywiście jest bez sensu. Nieustannie zmieniając układy półek sprawia się, że wykonujący syzyfowe prace personel traci tylko cenny czas i energię na bezsensowne roszady. Przez ten czas mogliby przecież robić co innego. Po co płacić komuś za robienie wciąż takich bezsensownych czynności w obrębie tego samego obszaru? Tak rozumowałem. Sądziłem, że logicznie. Jak się jednak okazuje - po prostu nie przejrzałem na wylot tego całego podstępu. W rzeczywistości tkwi w tym diabelsko żelazna logika: zysku. Otóż jeśli za każdym razem trafisz do zupełnie nowego układu półek, to chcąc znaleźć swą ulubioną półkę będziesz musiał wbrew swej własnej woli zwiedzić całą resztę półek, które normalnie Cię nie obchodzą. A to przecież w interesie tych, którzy handlują w tym miejscu jak najbardziej leży właśnie to, żeby zafundować Ci taką przymusową reklamę. Po prostu statystycznie bardziej prawdopodobne jest wtedy to, że kupisz jednak coś co wpadnie Ci w oko i po co nie przyszedłeś. A tym samym oni zarobią więcej. Proste i genialne, dlatego nie aż tak oczywiste na pierwszy rzut oka. Teraz już wiesz czemu tak często włożyłeś do koszyka więcej niż chciałeś?

Warto też uświadomić sobie, że produkty pierwszej przydatności znajdują się w sklepach bardzo często gdzieś na końcu szeregu półek, zawsze lądują gdzieś w głębi sklepu. To też w tym celu, abyś idąc tam wpierw obejrzał jak najwięcej półek z czym innym. Poszedłeś po cebulę a w Twoim koszyku wylądowały garnki i komplet pościeli z promocji?

Relaksująca muzyka

Często w miejscu w którym robimy zakupy słychać relaksującą muzykę. To również trik mający na celu ułatwić Ci wydawanie Twych ciężko zarobionych pieniędzy. Przecież świat jest taki przyjazny, ciepły, raz się żyje - powiadasz. A potem pozwalasz sobie na zbyt wiele. Choć mi muzyka z supermarketów niezbyt wpada w ucho.

Promocje

Tzw. promocje to kolejny trik psychologiczny mający na celu wyrwać z Twej kieszeni więcej niż w rzeczywistości chciałbyś dać. W tym wypadku działa już konkretny trik socjotechniczny zwany przez psychologów "zasadą kontrastu". Zgodnie z tą regułą coś staje się bardziej atrakcyjne lub mniej szkodliwe z racji innego zjawiska o podobnej lub tej samej naturze, które towarzyszy temu pierwszemu, lecz występuje w innej skali. Być może brzmi to dla Ciebie zbyt abstrakcyjnie, więc już wyjaśniam o co chodzi na konkretnym przykładzie. Przypomnij sobie jak niejednokrotnie musiałeś wydać na coś dużą sumę. I nagle okazało się, że musisz dołożyć do tego jeszcze jakąś małą sumę. Przypuśćmy, że kupujesz samochód za dokładnie 40 000 zł i jesteś gotowy bez większych rozterek wydać te pieniądze. Bardzo podoba Ci się ten samochód i bardzo chcesz go mieć za tę właśnie cenę. I nagle okazuje się, że okazja jaką miałeś przepada Ci. Za chwilę pojawia się jednak prawie identyczna okazja, z tą małą różnicą, że ten sam nowiutki samochód kosztuje Cię tym razem 40 500. Mówisz więc sobie w duchu - kupuję - 500 zł w tę lub w tę nie czyni mi różnicy, potem może być już tylko drożej. A teraz wyobraź sobie, że musisz wziąć i wyrzucić te 500 zł w błoto - dosłownie. Nie! - protestuje Twój umysł - przecież to kupa pieniędzy. I słusznie. Ale przecież w obu przypadkach chodzi wciąż o to samo 500 zł! Co takiego więc się stało, że za pierwszym razem Twój umysł nie protestował? Otóż zadziałała właśnie zasada kontrastu. Sąsiedztwo dużej sumy obok mniejszej wprawia nas w złudzenie, że ta mniejsza suma nie ma już znaczenia w skali dużo większej całości. Tak właśnie działa zasada kontrastu w przypadku promocji. Widząc coś co jest normalnie warte kilka tysięcy złotych za "jedynie" kilkaset złotych nasz umysł wprawia nas w złudzenie, że robimy "świetny interes" kupując coś za "pół darmo". Sprzedawcy dają nam zrobić taki "świetny interes" umieszczając obok siebie dwie ceny - tę "normalną", często po prostu mocno zawyżoną, i tę "okazyjną", często po prostu będącą zwykłą detaliczną ceną, żadną taniochą. W ten sposób wydajemy setki ciężko zarobionych złotych na rzeczy, których tak naprawdę wcale nie potrzebujemy. Powiedz, po co Ci potem cała piwnica zbędnych gratów, które kupiłeś w nadziei, że kiedyś może będziesz ich potrzebował i dlatego "niech leżą"? Prawda jest taka, że zawsze będziesz mógł gdzieś kupić je okazyjnie, jak zechcesz, a ta promocja nie była ostatnią w dziejach handlu!

Im niżej, tym taniej

Nie wiem czy wiesz, ale półki sklepowe mają to do siebie, że im niżej, tym taniej. Ciągłe schylanie się jest jednak męczące. Dlatego produkty leżące na wysokości naszych oczu są po prostu najdroższe. Warto o tym pamiętać i poświęcić trochę kolana, aby zostało jednak trochę więcej pieniędzy w kieszeni.

Następnym razem napiszę jeszcze trochę o sztuczkach handlowców. Jest tego dużo więcej.

Add to Technorati Favorites